FifiF1...

 
registro: 13/03/2012
...Kto nie ma odwagi starać się o swoje szczęście, tym samym udowadnia wyraźnie, że tego szczęścia nie jest wart...
Pontos127mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 73
Último jogo

...dzisiaj...,,w zbroi nie... przystoi''...;)))

 

...dziś kolejne absurdalne święto...Dzień Bez Prezerwatywy...jakby nie można było świętować każdego dnia ? ...na co to komu ???...brakuje tylko jeszcze dnia bez żony, męża i innego oręża ...i dnia świra...przez 365 dni w roku !!! ...

 

                 

                      

                 

                                        

                  

 

***

Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 70 lat na karku i była starą panną. Była podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła. Pewnego razu wpadł do niej ksiądz omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Pani Stasia zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu herbatkę. Ksiądz usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu księdza, na organach tych stała szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło księdza to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa. Jak Pani Stasia wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa. Ksiądz chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym, ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost:
 - Pani Stasiu, bardzo bym był rad, gdyby mi pani to wytłumaczyła – tu wskazał na nieszczęsną szklankę.
 - Ooo tak, dobrze, że ksiądz pyta… Czyż to nie wspaniałe? Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłam tę małą paczuszkę na ziemi. Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy to umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne i to wtedy ochroni przed roznoszeniem się chorób…. I wie ksiądz co? Przez całą zimę nie miałam grypy.

***

Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza:
 - Proszę mi dać coś do zapobiegania ciąży.
 Aptekarz zwraca uwagę Jasiowi:
 - Po pierwsze, o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos. Po drugie: to nie jest dla dzieci. Po trzecie: niech ojciec sobie sam przyjdzie, a po czwarte: są różne rozmiary.
 Jasio wkurzył się i mówi:
 - Po pierwsze: w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie. Po drugie: to nie jest “nie dla dzieci”, tylko przeciwko dzieciom. Po trzecie: to nie dla ojca, tylko dla mamy. A po czwarte: mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.

***

Mężczyzna prosi kioskarkę o paczkę prezerwatyw. Ogląda ją dokładnie i pyta, czy są elektronicznie testowane.
 – Niech pan ich nie bierze – radzi mały chłopiec stojący tuż za nim – one spadywują!
 

 

 

 

 

 

 

...miłego dzionka życzę...pozdrawiam cieplutko  ...

 

.