FifiF1...

 
registro: 13/03/2012
...Kto nie ma odwagi starać się o swoje szczęście, tym samym udowadnia wyraźnie, że tego szczęścia nie jest wart...
Pontos127mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 73
Último jogo

...kto kogo przyciąga i pociąga ?....;)...

 

...ponoć przeciwieństwa się przyciągają...ale czy życie tego nie weryfikuje ?...czy nie jest tak, że to jednak podobieństwa są bliższe ku sobie ?...

 

...poznała Go w pociągu...wracała z uczelni...podróż minęła na miłej rozmowie...zaczęli się spotykać...nie nudziła się z Nim , bo miał tysiąc pomysłów na minutę...snuł plany na przyszłość...mówił, że kocha i pragnie...sielanka...jedynym problemem było Jego towarzystwo , z którym nie bardzo się dogadywała...dziewczyny skupione na sobie, zwłaszcza na wyglądzie ...które poza wywodami o kosmetyczce, fryzjerce i ciuchach nie miały nic do powiedzenia...a swą edukację już dawno zakończyły...i koledzy, którzy traktowali swoje kobiety, jak coś, co się im od życia należy...bez większego szacunku zresztą...a On był inny...tylko że zaczął przekonywać , iż szkoła nic jej nie da, że lepiej wziąć się za jakąś robotę...a kiedy wdawał się w dyskusje...Jej znajomi ze studiów milkli i rzucali sobie ukradkowe spojrzenia...czuła się głupio lecz ciągnęła to dalej...kochała Go...wyszła za Niego za mąż...a teraz kiedy On wraca z pracy...zasiada w fotelu z pilotem w jednej i z piwem w drugiej ręce...Ona siedząc samotnie przy kuchennym stole...zastanawia się...jak to możliwe, że wyszła za takiego prostaka ???...

                                                                        ***

...poznał na imprezie...zgrabna, o niewyobrażalnych krągłościach i zniewalającym spojrzeniu...zmysłowe usta i błysk w oczach...seks dziki i szalony...przyciągało ich pożądanie i namiętność...do tego wspaniała kuchareczka...miłość kwitła...dopóki nie zabrał Jej na służbowe ,,przyjęcie''...czar prysł kiedy koledzy zaczęli kpić ,, stary, ale laskę znalazłeś...cycki ma rewelacyjne, szkoda tylko, że przy stole nie potrafi się zachować''...,,pewnie w łóżku mu to wynagradza''...a kiedy Jego piękność przesadziła z ,,procentami'' i dała się obściskiwać w tańcu Jego kolegom , ośmieszenie Go sięgnęło zenitu...zaczął dostrzegać wady swojej wybranki...nie miała własnego zdania...potrafiła jedynie rozprawiać o nowej fryzurze, paznokciach, solarium i nowej parze butów...nie miała żadnych pasji...durne seriale zastępowały Jej książki...zaczął się zastanawiać, jak mógł nie zauważyć tak prymitywnego usposobienia ???...

 

 

...dlaczego różnice mają w sobie taki nieodparty czar ?....fascynacja różnicami jest większa niż podobieństwami ?...z czego wynika to instynynktowne (nie zawsze słuszne zresztą) przeczucie, że dana osoba jest właśnie tą jedyną ...stworzoną dla nas ?...

 

 

                                                

                                                

                                                

                                                

                                                

                                      

 

 

 

 

 

...pozdrawiam jak zwykle cieplutko ...