PRAWDĘ MAJĄC NA USTACH, A KŁAMSTWO W KIESZENI,
BĘDĄC ZGODNI ZE STADEM, Z ROZUMEM W KONFLIKCIE,
DZISIAJ LEKKO POBLEDLI I TROCHĘ STRAPIENI,
JEŚLI CHCECIE COŚ ZROBIĆ, TO PRZYNAJMNIEJ MILCZCIE!
NIE POTRZEBA ŁEZ WASZYCH, KOMPLEMENTÓW SPÓŹNIONYCH.
WASZEJ CZERNI, POWAGI, SZKODA SŁÓW, NIE MA CO,
DZISIAJ CHCEMY ZAPOMNIEĆ WSZYSTKIE WASZE ANDRONY,
WASZE ŻARTY I KPINY WYLEWANE PRZEZ SZKŁO.
BO PAMIĘTA POETA, ZAPAMIĘTA TEŻ NARÓD
WASZE JADY SĄCZONE BEZ USTANKU, DZIEŃ W DZIEŃ.
BEZ SZACUNKU DLA FUNKCJI, DLA SYMBOLU, SZTANDARU...
KARLEJECIE PĘTAKI, ROŚNIE ZAŚ JEGO CIEŃ!
OD OKĘCIA PRZEZ CENTRUM, TĘTNICAMI WARSZAWY,
ALEJAMI, MIODOWĄ I KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIEM
JEDZIE KONDUKT ŻAŁOBNY, TAKI SKROMNY, CHOĆ KRWAWY.
A KRAJ CZUJE - PREZYDENT ZNOWU JEST W SWYM MIEŚCIE.
JEGO WIELKOŚĆ DOCENI LUD W MĄDROŚCI ZBIOROWEJ.
NIE POTRZEBA MILCZENIA MĄCIĆ FAŁSZU MDŁĄ NUTĄ.
NA KOLANA, ŁAJDAKI, SYPAĆ POPIÓŁ NA GŁOWĘ!
DZIŚ MOŻECIE GO UCZCIĆ TYLKO WSTYDU MINUTĄ!
M. Wolski