Mausee

 
registro: 02/10/2018
Przyjaciół wcale nie poznaje się w biedzie. Przyjaciół poznaje się po tym, jak znoszą twoje szczęście.
Pontos141mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 59

Normalny dzień w pracy

Występują:

Dzieci: Klara, Tymon, Nina i Ania, moja Szefowa , Sekretarka, Kadrowa , Informatyk, Dziewczyna z marketingu oraz ja – tym razem jako Narrator. 

W pozostałych rolach epizodycznych: Babcia, księgowa …

Środowy poranek w jednej z niewielkich podwarszawskich firm. Dyrektor instytucji podjął decyzję o możliwości przyprowadzania do pracy dzieci, na czas trwania strajku w szkołach i przedszkolach.

Do pokoju wchodzi księgowa i przekrzykując piski mówi:

- Bardzo cię proszę, opisz szybciutko te faktury, bo już po terminie jest…  Dzwoniłam do ciebie…. nie słyszałaś?

- …. – przeżuwam po cichu odpowiedź i uśmiecham się z przekąsem.

Rzuca papiery na stół i ucieka niemal w popłochu.

Podchodzi zaciekawiona Klara i cała zadowolona mówi:

- Ciociu, pomogę Ci! - pięknie się do mnie uśmiecha, tym najurokliwszym uśmiechem, bez dwóch górnych jedynek.

Jakże mogłabym odmówić? Podaje mi kolejne kartki, a ja piszę. Już w połowie zaczyna się nudzić i wybiega na korytarz. Akurat przechodzi pani sekretarka. Klara radośnie przypada do niej i łapie za nogę. Z fascynacją przyglądam się, jak umazana czekoladą buzia,  ociera się o jasne spodnie pani sekretarki.

- Agata! – krzyczy pani sekretarka – Twoje dziecko się do mnie przykleiło – stara się mówić spokojnie, z trudem hamując irytację – ja cię bardzo proszę, pomóż mi je odkleić!

- To ja dzisiaj pracuję w terenie – mówi informatyk lawirując pomiędzy dziećmi – na razie dziewczyny!

Klara w końcu zostaje skutecznie odklejona i dołącza do reszty gromadki. Udało się skądś wykombinować papierowe pudła i teraz towarzystwo buduje zamek w gabinecie dyrektora. Śmiechu co nie miara, piski, krzyki:

- Walcz z nim Klara – podbiega radośnie Tymon, wręczając linijkę dziewczynce.

- Uspokójcie się, bo zaraz ktoś będzie płakał – mówi zmęczonym głosem  szefowa

- Nie martw się ciociu, na pewno nie będziemy – zapewniają dzieci

- Miałam na myśli także siebie… - odpowiada zrezygnowana i zakłada słuchawki na uszy.

W tym momencie drzwi się otwierają i w progu staje starsza kobieta.

- O nieee…. – woła jedno z dzieci.

- O taaak…. – woła pani sekretarka uśmiechając się radośnie – Dzieci, babcia przyjechała, idziecie do parku!

-Huraaaa! – rozlega się z kolejnych pokoi.

Po chwili krzątania, dzieci zostają ubrane i wyekspediowane. Zapada nienaturalna cisza…

Chwilę później w progu staje nieobecna przez jakiś czas kadrowa i rozgląda się nieprzytomnie.

- Nie, nie ogłuchłaś – mówi szefowa – po prostu dzieci pojechały…