Postanowili znaleźć miejsce, gdzie mogliby spędzić pozostające im trzy godziny. Jeden z lokali przypadł im do gustu. Wpadli w objęcia wiklinowych foteli. Płomień maleńkiej świeczki wprowadzał zalążek intymności.
Ponownie utonął w jej oczach. Spadał w nie bez końca. Odnajdywał obrazy już znane oraz te widziane po raz pierwszy. Magda młodniała z każdą chwilą, stając się nastoletnią Madzią. Spijał uśmiech z jej twarzy. Smakował go, delektował jego słodyczą.
Ich dłonie znowu się spotkały. Delikatnie i czule gładził jej palce. Starał się przekazać tym dotykiem całe pokłady ciepła w nim zalegające. Całą miłość, czułość przelewając w jej dłonie.
Słowa, które padały były tylko akompaniamentem. Główną melodię grały palce. Każde dotknięcie grało innym dźwiękiem. Wibrowało unisono niepowtarzalną improwizacją. Łagodnym pianissimo łaskotało opuszki. Koncert na cztery ręce bez słuchaczy. Fryderyku! Gdybyś mógł to usłyszeć!
Lecz znalazł się krytyk, który przerwał to widowisko. Czas, nieubłagany cenzor dał znać o sobie wycinając ostatnie akordy.
Zbyszka dławiło w gardle. Nigdy nie lubił pożegnań, lecz to było wyjątkowo bolesne. Nie pamiętał jak wrócił do domu. W myślach kadr po kadrze odtwarzał szczegóły spotkania. Po raz drugi, piąty, dziesiąty. Z niecierpliwością oczekiwał ukazania się ikonki Magdy w sieci.
- Zbyszku! Masz niezwykły wzrok. Prześwietlał mnie jak promienie rentgena. Zrozumiałam też jedno. Ty kochasz wszystkich ludzi, którzy cierpią. Dajesz im siebie. To inny rodzaj miłości.
Zastanowił się nad odpowiedzią. Po chwili palce zatańczyły po klawiaturze, kontynuując ten erotyk na cztery ręce prozą%%GD_PHOTO_ID%1036900%l%x1Z%%
WygenerowANA
registro:
Zbuduj od zera swoją własna utopię
Último jogo