…. c.d.
„W pociągu z Krakowa do Tarnowa siedzi Żyd i je marynowane śledzie. Główki odkłada na bok. Siedzący naprzeciw Polak pyta: - Dlaczego wy Żydzi jesteście tacy sprytni? – Bo jadamy śledzie. Zwłaszcza główki pomagają myśleć.” Polak zastanawia się i powiada, że chciałby kupić kilka tych główek. Żyd sprzedaje mu pięć sztuk po złotówce. Polak wmusza je w siebie z obrzydzeniem, siedzi skrzywiony, wreszcie po kwadransie odzywa się: - Co za oszustwo! Przecież na najbliższej stacji mogłem za pięć złotych kupić przynajmniej pięć całych śledzi. – No widzi pan? Już zaczyna skutkować”
„Pan Bóg zszedł na ziemię. Widzi w parku mężczyznę, który siedzi na ławce i głośno szlocha. – Dlaczego płaczesz? Tamten nie odpowiada. – Jestem wszechmogący i mogę Ci pomóc. Znów brak odpowiedzi. Dopiero za trzecim razem nieszczęśnik wyjaśnia: - Jestem Żydem. Na to Bóg siada obok niego i także wybucha płaczem”
„Zwiedziwszy katedrę w Lourdes pan Lemberger wychodzi z niej i wydaje okrzyk: - O Boże! Teraz znów będę chodził! Gromadzi się tłumek. – Cud się zdarzył? Pan nie mógł chodzić? Lemberger ze wstrętem: - Jaki cud? Ukradli mi samochód”
„Przy kontroli na granicy francusko-niemieckiej celnik wyciąga z walizki Lembergera pekatą flaszkę. - Co pan tu przewozi? – To tylko cudowna woda z Lourdes. Podejrzliwy celnik otwiera butelkę i okazuje się, że to koniak. Lemberger: - No proszę! Znowu cud!”
„Nie tak dawno wychrzczeni Cymerman i Haubicer przyzwyczajają się z wolna do nie znanej Żydom instytucji, jaką jest indywidualna spowiedź. Haubicer jako pierwszy klęka i wyznaje, że cudzołożył. Ksiądz dopytuje się: - Z kim? – Ja nie mogę powiedzieć. Szczera skrucha nie dopuszcza sekretów. Trzeba mówic wszystko. Inaczej nie będzie rozgrzeszenia. – Nu może ja bym powiedział tak albo nie. – Czy to była Ruhla od piekarza? – Nie. – A może Gelbfiszówna z Bednarskiej? – Też nie. – Czy Dwojra Rozenfeld? – Która? – Przecież nie córka krawca Rozenfelda, tylko ta ze sklepu rybnego – wyjaśnia spowiednik. – W takim razie nie ona. Po dłuższym czasie Haubicer odchodzi od konfesjonału. Cymerman dopytuje się: - I co, i co? Dał ci rozgrzeszenie? Haubicer: - Nie. Ale dostałem dużo dobrych adresów”
Dopiero co nawrócony Mordechaj Cyngiel pierwszy raz się spowiada. Oczywiście najwięcej ma na sumieniu grzechów przeciw szóstemu przykazaniu: Nie cudzołóż. Spowiednik pyta: ile razy i w jakich okolicznościach? Na to Mordechaj: - Tsk, tsk! Księżulku, skarbie! Ja przyszedłem się pokajać, a nie przechwalać się!”
„Biedny Żyd w synagodze modli się przeraźliwym głosem: - Panie, ześlij mi tylko dziesięć marek na chleb dla moich głodnych dzieci! Tylko dziesięć marek! Na to siedzący przy nim bogacz: - Masz tu dziesięć marek i nie zagłuszaj mnie”
Jedzenie wieprzowiny jest surowo zabronione. Oczywiście szynka jest na ogół wieprzowa.
„- Kelner, proszę mi dać tej ryby. – To jest szynka. – Czy ja pytałem, jak ta ryba się nazywa?”
„W największe święto Jom Kipur, kiedy Żydów obowiązuje wzajemne przebaczenie, wzruszony i pojednawczo nastrojony przez modły Kalman podchodzi z wyciągniętą dłonią do swego wroga: - Hirsz, w tym świętym dniu życzę ci wszystkiego, czego i ty mnie życzysz! Hirsz: - Znowu zaczynasz?”
Ponieważ w Jom Kipur obowiązuje najsurowszy post i wyrzeczenie się podstawowych wygód i satysfakcji. W rzeczywistości jednak stosunki płciowe w Jom Kipur są zabronione.
„Czy w Jom Kipur wolno kochać się z żoną? Rabin po dłuższym namyśle odpowiada: - Wolno, ale tylko z własną. To nie może być dla przyjemności”
„Ochsenduft zastaje Weinstocka, znanego jako skąpiec, kiedy w Tisza Beaw zajada kurczaka. – Co ty robisz? W postny dzień jesz kurczaka? – Ja się umartwiam. – Co znaczy umartwiam? – A ty wiesz, jak to boli, wydać pieniądze na kurczaka? - To mogłeś jeszcze zafundować sobie do niego butelkę wina. – No, aż tak nie będę się poświęcał”
„Grynblat wraca niespodziewanie do domu i przyłapuje żonę na gorącym uczynku z jakimś nieznajomym. – Co tu się dzieje? Na to żona do nieznajomego: - No widzisz? Czy nie mówiłam, że on jest głupi?”
„Papierkragen zakochał się w żonie swojego wspólnika Białostockiego i wreszcie przełamał jej opór: za tysiąc marek. Nazajutrz Białostocki wyjeżdża i w ostatniej chwili wspólnik zwraca się do niego: - Pożycz mi na jeden dzień tysiąc marek. Jeszcze dziś odam je twojej żonie. Białostocki wraca. Jego pierwsze pytanie: - Był u ciebie Papierkragen? Żona w zakłopotaniu: - Owszem…. Był. – Dał ci tysiąc marek? Żona blada jak prześcieradło: - Dał… Białostocki zadowolony: - Dzisiaj rano mi obiecał, że zwróci tego samego dnia, i zwrócił. Porządny człowiek!”
„Ozdobny druk: O narodzinach zdrowego chłopca donoszą Chaim Goldstein i Spółka”
„Szraubencyjer wraca niespodziewanie do domu i zastaje żonę zajadle użyczającą swego ciała Lesznicerowi. – Ryfka, na co ja patrzę? – Moniek, ty się nie patrz, ty się ucz!”
„Rozwścieczony Waksman pojawia się u sąsiadki. – Pani Finkelsztajnowa! Ten łajdak, pani mąż, uwiódł moja żonę. Może my się na nich zemścimy w taki sam sposób? Po fakcie Finkelsztajnowa odzywa się figlarnie: - Pomścimy się jeszcze trochę? Na to Waksman: - Mnie już ten najgorszy gniew przeszedł”
„Apfelbaum wraca do domu i zastaje żonę w łóżku, zabawiającą się z Rotfiszem. Ona ze zdumieniem: - Icuchna! Ty tutaj? To z kim ja leżę w łózku?”
„Kilka pokoleń temu Szmul po raz pierwszy zobaczył na poczcie telefon. Urzędniczka objaśnia mu, jak to funkcjonuje: - Lewą ręką zdejmuje pan słuchawkę, a prawą kręci pan tą korbką. Szmul: - A czym rozmawiam?”
„Przechodzień pyta o drogę Żyda, który niesie pod pachami dwa arbuzy. Zapytany mówi: - Pan potrzyma! i wręcza mu arbuzy. Po czym rozkłada ręce i odpowiada: - Nie wiem! Cdn.