"Fajny film dzisiaj widziałam. - Momenty były? - No, masz... " - pamiętacie kto tak zaczynał filmowe opowieści w Trójce? :D
Była to taka lekka, łatwa i przyjemna komedia romantyczna, bez momentów (jeśli to kogoś interesuje). Zaraz się odezwie rzesza krytyków, co to uważają ten gatunek filmów za papkę dla gospodyń domowych, czytelniczek kolorowych pisemek i nie wiem jakie tam jeszcze aktualnie porównania się stosuje. Dlaczego uważamy, że są to epitety? Piszę i sama się zastanawiam. To chyba zależy od tego kim się czujemy. Jeżeli jesteś gospodynią domową albo czytelniczką kolorowych pisemek i dobrze się w tej roli czujesz, to czemu masz czuć się urażona. A jednak współcześnie określenia te mają wydźwięk pejoratywny. Jak tak dalej pójdzie, to w niedługim czasie bycie uczciwym (zamiast cwanym) będzie też pejoratywne. Chyba się zagalopowałam, bo ja nie chciałam o tym wcale.
A teraz kilka cytatów z dzisiejszego:" - nie koncentrujesz się, to mi uwłacza."; "-jesteś najbardziej egoistycznym facetem na świecie! - niemożliwe? Poznałaś już wszystkich?"; "-byłam kiedyś zakochana. -w kim? zwierzęta domowe się nie liczą. - hmmm ". A to jest piosenka z tego filmu:https://www.youtube.com/watch?v=tvtJPs8IDgU Ta druga piosenka to już jest inna bajka https://www.youtube.com/watch?v=HY6zk6Ay2DY