znowu, jak w zeszłym roku, poszłam na Wysockiego. Fantastyczny
koncert, fantastyczni wykonawcy: Żmijewski, Barciś, Baka,
Czyżykiewicz... Jednak z wszystkich tych tekstów przebijał smutek,
beznadzieja, ironia. Ale takie jest życie. Śmieszna, ta o pogrzebie,
gdzie tylko nieboszczyk był sobą, był prawdziwy, nie udawał nikogo
innego :)). Ironiczna, ta o trójkącie bermudzkim i domu wariatów, w
której konkluzja, że gdyby zamienić wariatów i naukowców miejscami to
chyba nikt by nie zauważył. Wzruszająco piêknie wykonana
(Czyżykiewicz), ta o koniach narowistych
Konie narowiste
Nad urwiskiem nad przepaścią śnieżną zamieć przeganiając,
na złamanie karku gnam, nahajką konie poganiając
już brakuje powietrza, wiatr i mgłê łapczywie pijê
i z zachwytem dzikim wołam: nie przeżyjê, nie przeżyjê....
Ref. Trochê wolniej, wolniej konie,
Dokąd rwiecie cwałem
Co tam wam czarne wodze i bat
Takie mam konie narowiste
jakie sam wybrałem
Zycia mi trochê zal, pieśni żal, co za świat
Koniom woda i sól, pieśniom miłość i ból
Ile czas rozda, może dzień, może dwa...
Mogê zginąć wicher zmiecie mnie z otwartej życia dłoni
Kiedy sanie mnie poniosą mroźnym świtem wśród śnieżycy
Każde kopyt uderzenie, oszalałych w biegu koni
Jednak zbliża mnie do celu, do ostatniej już granicy...
Ja zdążyłem bo do Boga każdy kiedyś zdąży w gości
Czemu chór anielski ochrypł, czy z zazdrości czy z miłości?
Czy to dzwonek ciagle dzwoni aż zanosi siê od łkania
Czy to ja daremnie wołam, własny los ścigając w saniach...
Świetny
był Barciś w piosence o bokserze, który biciem w twarz siê brzydził.
Naprawdê wszystkim polecam. Na tym koncercie była pełna
sala, już dawno takiej frekwencji nie było, a wśród widowni dało siê
zauważyć znane VIPy: P.P.P. Kaczyńską, Tierentiew i Olbrychskiego.