fraktal1

registro: 02/10/2014
żyć, uczyć się , pracować i pozostawić po sobie coś cennego…
Pontos53mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 747
Último jogo
Dados

Dados

Dados
50 dias h

Jam Saheb Digvijay Sinhji

 

W 1939 roku były masowe deportacje ludności z terenów zajętych przez Rosję dorośli szli  do łagrów i kołchozów, a dzieci do  sowieckich dietskich domów 24 grudnia 1941 roku, Stalin wydał zgodę na wyjazd  ze Związku Sowieckiego  polskich dzieci. Do sierocińców ruszyli polscy ochotnicy w poszukiwaniu małych rodaków. W Aszchabadzie, tuż przy granicy z Iranem, zorganizowano polski sierociniec, do którego trafiały dzieci z całego Związku Radzieckiego.


O gehennie polskich dzieci dowiedział się maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji,

mw126131.jpg

Maharadża postanowił udzielić schronienia polskim sierotom i w pobliżu swojej letniej rezydencji w Balachadi wybudował Polish Children Camp. Kiedy po długiej podróży, przez Iran i Pakistan, polskie dzieci  stanęły na ziemi indyjskiej, przywitał je widok sześćdziesięciu nowych domków i masztu, na którym powiewała biało-czerwona flaga.

Komendantem obozu został ksiądz Franciszek Pluta. Zorganizował go na wzór harcerski - poranna gimnastyka, potem apel w szeregach zwróconych w stronę Polski. Dla starszych dzieci zorganizowano szkołę. W role nauczycielek wcieliło się kilka cudem ocalonych z sowieckich łagrów kobiet, które wraz z dziećmi przybyły do Indii.
Za przykładem Jama Saheba poszli inni maharadżowie i ogółem wojenną zawieruchę przetrwało w Indiach
około 5000 polskich dzieci.
l
ink do całego artykułu
http://nowahistoria.interia.pl/polska-walczaca/news-polskie-dzieci-maharadzy-indyjskie-losy-sierot-uratowanych-z,nId,1411399

 

Dr Stanisław Burzyński

Stanisław Rajmund Burzyński (ur. 23 stycznia 1943 w Lublinie) – Polski doktor nauk medycznych oraz biochemik mieszkający na stałe w USA

Polski lekarz stosuje nowatorską metodę leczenia raka, w której kluczowe są tak zwane antyneoplastony. Są to wyodrębnione peptydy i pochodne aminokwasów występujących w moczu. Dawniej proces ten polegał na ekstrakcji z ludzkiego moczu, dziś lek wytwarzany jest na drodze syntezy. Zdaniem lekarza wzmacniają one system obronny, zapobiegając rozwojowi raka. Oprócz tego choremu podaje się odpowiednio skomponowane ze sobą lekarstwa.

Próby wprowadzenia leku w USA spotkały  się z  dużym oporem Amerykańskiej Agencji Żywności i Leków nawet próbowano skazać na więzienie lekarza . Bo nie  chciał koncernom odsprzedać patentów . Szokiem było to że w jego obronie stanęli  wyleczeni pacjenci. Tak naprawdę ONI uchronili Polaka przed więzieniem.

Po latach walki z różnymi instytucjami FTA  zatwierdziła lek , jest to precedens gdyż monopol na wprowadzanie nowych leków od dawna mają wielkie korporacje.

07.01.-burzynski.jpg

"Zrobiliśmy to, czego nikomu nie udało się zrobić, bo każdy patrzy, żeby dostać pieniądze od rządu lub firm farmaceutycznych. Sprzedają swoją duszę. Ja swojej duszy nie sprzedałem, zrobiłem to, co uważałem za słuszne. Uważam, że możemy uratować życie wielu ludziom i idziemy do przodu, to że draństwo nas atakuje, to jest normalna sprawa. Im większe ataki, tym wyniki mamy lepsze"– mówi  dr Stanisław Burzyński.

Link do ciekawego filmu

https://www.youtube.com/watch?v=IwvjcCdmCPI
https://www.youtube.com/watch?v=njg2RzDE75s


Czy to tylko mecz ?

Mecz piłki wodnej pomiędzy drużynami Węgier z ZSRR, rozegrany w trakcie igrzysk olimpijskich w Melbourne  w 1956 r.  Mecz odbył się 6 grudnia 1956, został rozegrany niedługo po upadku powstania  węgierskiego w 1956 r.. Drużyna Węgier zwyciężyła 4–0.

Mecz miał swoją nazwę „Krew w wodzie” Nazwa meczu pochodzi od krwi Ervina Zádora, która zabarwiła wodę, gdy po uderzeniu przez radzieckiego zawodnika Walentina Prokopowa został rozcięty jego łuk brwiowy. Po latach Zádor przyznał, że Prokopow został przez Węgrów sprowokowany. Po tym niesportowym zagraniu publiczność, w większości kibicująca Węgrom, próbowała wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Sędzia był zmuszony przerwać mecz na kilka minut przed zakończeniem i uznać zwycięstwo drużyny prowadzącej.

Gdy wchodziliśmy na basen, słyszeliśmy przeciągłe buczenie i krzyk: "Go, Hungary!". Nie, to nie był normalny mecz.

Wiktor Agiejew

Wiedziałem, że w Budapeszcie młodzi ludzie strzelają na ulicach. Nie uważałem tego za dobre, ale my przyjechaliśmy grać w piłkę.

Boris Markarow

Czuliśmy, że graliśmy nie tylko dla siebie, ale dla każdego Węgra. Ta gra była jedyną drogą, na której mogliśmy się im oprzeć.

— Ervin Zádor

https://www.youtube.com/watch?v=MLoA5yLZ4l4

https://www.youtube.com/v/MLoA5yLZ4l4

Celem wpisu jest zapoznanie graczy  z  historią tego meczu Wtedy w 1956 w Polsce nie zostały opublikowane artykuły na ten temat w żadnej gazecie.


Hrabia Teleki ??????

Pál Teleki (ur. 1879, zm. 1941) Premier Węgier 1920-21  i  1939-41

Na początku  lipca 1920 rząd Węgier premiera Pála Telekiego podjął decyzję o udzieleniu militarnej pomocy Polsce, przekazując NIEODPŁATNIE  i DOSTARCZYŁ na WŁASNY KOSZT  drogą przez Rumunię zaopatrzenie wojskowe dla Polski podczas wojny z Rosją :

48 mln naboi karabinowych do Mausera,   13 mln naboi do Mannlichera,

amunicję artyleryjską,   30 tysięcy karabinów Mauser i  kilka milionów części zapasowych,  

 440 kuchni polowych,   80 pieców polowych.

W sumie przekazano ok 100  000  000  amunicji  i  pocisków.

 36c01045df5a41a0b111f8946ba01f28,641,0,0

Latem 1939 roku III Rzesza zaproponowała węgierskim wojskom udział w inwazji na Polskę. Hitlerowi zależało przede wszystkim na dostępie do węgierskich linii kolejowych biegnących przez Koszyce, którędy Niemcy chcieli dokonać ataku na Polskę od południa.
Premier Węgier Pál Teleki stanowczo odrzucił ofertę Hitlera, wywołując wściekłość i zdziwienie w Berlinie.

"Prędzej wysadzę nasze linie kolejowe, niż wezmę udział w inwazji na Polskę. Ze strony Węgier jest sprawą honoru narodowego, by nie wziąć udziału w jakiejkolwiek akcji zbrojnej przeciw Polsce" - pisał Teleki do Hitlera.

3 kwietnia 1941 r., po odebraniu informacji o wkroczeniu wojsk niemieckich na ziemię węgierską, premier Teleki popełnił samobójstwo, strzelając sobie z pistoletu w głowę.
W liście pożegnalnym Teleki napisał: "Naród czuje, że straciliśmy nasz honor. Sprzymierzyliśmy się z draniami. Staniemy się narodem śmieci. Ja jestem temu winny".

Celem bloga jest przypomnieć, a  tym co nie znają zapoznanie   z tą postacią .

Honorowy Węgier. Powinniśmy, my Polacy, o nim pamiętać.


Piotr Wolwowicz

Piotr Wolwowicz pochodzący z miejscowości Dydnia na Podkarpaciu w   programie   "Must Be The Music" Polsatu zaśpiewał piosenkę Andrzeja Rosiewicza   „Pytasz mnie „

https://www.youtube.com/watch?v=YFn6aIiSv1Q

 

https://www.youtube.com/watch?v=YFn6aIiSv1Q

 Ciekawe są opinie jurorów po tym występie

Zapendowska - "Chłopie, ciesz się, ale nie śpiewaj takich piosenek Ja­kieś bogo­oj­czyź­nia­ne, takie patriotyzmy – to jest coś okropnego. Nie idź tą drogą!",

Kora - "No prawie że umarłam"

Ten po prawej – „zabij mnie swoją muzyką „

 

https://www.youtube.com/watch?v=XcAVzLoTw1U

 

 

Mam wielki podziw dla tego młodego chłopaka, za to, nie pozwolił się zgnoić, że miał odwagę być  sobą, powiedzieć jurorom i całej Polsce, co według niego jest najważniejsze

Wpis ma na celu zapoznanie słuchaczy z tą piękną ale mało znaną pieśnią. Kierowany jest szczególnie  do tych co na emigracji,  aby pamiętali skąd pochodzą ich rodzice.