Idę podziurawiony różnymi kulami
jak tarcza strzelnicza
udało mi się życie ocalić - szczęście czy ich partactwo
w oddali widzę światła jak za mgłą
mój cel upragniony
noc widna jak za dnia
to księżyc oświetla mi drogę
jestem tu kłamstwem zwabiony
to wszystko sprawa mojej dziewczyny
tak zapłaciła za miłość szaloną
to ona mnie bez skrupułów wystawiła
teraz krew leje się z każdej mojej rany
ale moje serce jeszcze bije
nikt mnie nie pokona
wykrzyczałem do księżyca
lata miną nim innym zaufam ale to ich sprawa
ja będę lizał rany
do puki sił nabiorę
potem zastanowię się co zrobię.....
lekki uśmiech na mej twarzy zawitał ....