fangry

 
registro: 21/05/2011
Witam
Pontos80mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 120

Płomienne tango

Dostrzegłem Ciebie pośród 
kobiet młodych i starszych
w myślach miałem jedno 
zapragnąłem zatańczyć.

Chciałem wzrokiem skruszyć 
dzielące nas lody
podziw za sprawą budziłaś 
swej subtelnej urody.

Orkiestra w lot odgadła 
zamiary wobec damy
otaczam ramieniem
do tanga ruszamy.

Podążam wprost za Tobą 
drobnymi kroczkami,
jak w wielkim magnecie 
iskrzyło między nami.

Z każdym krokiem rosło 
coraz większe pragnienie,
oddechy coraz szybsze 
przez żądzę, czy zmęczenie?

Ciało blisko przy ciele,
choć na nas patrzono
mimo krzywych spojrzeń 
ogień miłości płonął.

Do ucha nachylony 
szeptałem kochana
nic nas nie rozdzieli 
niech taniec trwa do rana.

Idol

Na schodach opery

Stanął w połowie kroku 
jak, by go ktoś uziemił,  
gdy dostrzegł ją na schodach 
przybytku Melpomeny.

Nie ruszył z miejsca,chociaż 
ostatni dzwonek dzwonił 
wzrokiem powolne kroki 
wśród morza ludzi gonił.

Rozumu chciał się radzić, 
lecz w głowie rządził  mętlik
nic się już nie liczyło 
nawet Madame Butterfly.

Jak pies jej tropem ruszył 
blond włosem urzeczony 
piękno jak gąbka chłonął 
urodą zniewolony.

Wtem rzuciła spojrzenie 
spod długich rzęs kobierca 
przedziwną odczuł błogość 
ustała akcja serca.
 
Pośpieszyła z pomocą
jej ciepły oddech poczuł
ratunku krzyknął tonąc 
w niebieskiej toni oczu.

Kiedy do domu wracał
opery nie żałował 
cieszył się w końcu przecież 
ze "Sztuką"  też obcował.

Idol

Wiosenne oczarowanie

Ranek wstawał pogodny 
krople rosy z liści kapały 
góry niczym zamek warowny
z obłokami na niebie gadały.
 
Słońce żądne grzesznego dotyku 
gorąco je pieściły
one jak w ostrym erotyku
piękną nagością świeciły.

Przesiąknięty nastrojem, żądny przygody 
słuchając serca bijącego z mozołem
podziwiając piękno przyrody
kręta ścieżką do góry się piąłem.

Z jednej strony przepaść głęboka
z drugiej stroma skała
wtem jak anioł z wysoka 
jakaś postać się ukazała.

Niby zjawa w słonecznej aureoli
szła ponętnie kręcąc biodrami
na jej ustach uśmiech swawolił
rywalizował z radosnymi oczami. 

Nie mogąc oderwać wzroku, 
a niechcąc się poddać bez walki
moje serce dotrzymało jej kroku
podążyłem śladem pięknej góralki 

Teraz co dzień jak ptak wzlatam
zdobywając najwyższe szczyty
uczuciem szalonym ją oplatam
miłością do niej przybity.

Idol

Nierozpoznana przypadłość

Coś dziwnego się dzieje
po nocach spać nie mogę
wciąż chodzę zamyślony 
znajomą gubię drogę.

Co rusz się wydobywa 
z piersi ciężkie westchnienie,
chociaż nic nie zażywam,
to jednak czuję chemię.

Wysokie mam ciśnienie
(badam, więc się nie mylę),
choć nie ma jeszcze wiosny, 
to w brzuchu mam motyle.

Głęboko patrzę w oczy 
bez przerwy adoruję 
spocone miewam dłonie
serduszko mi wariuje.

Stałem się zazdrośnikiem
na innych patrzę wilkiem
nie ciągnie mnie wódeczka
pocieszam się kefirkiem.

Nie czuję wcale głodu 
śpiewałbym wniebogłosy
zimno mnie też nie rusza 
poprawiam ciągle włosy.

Gdzie mam się udać myślę 
jest ze mną coraz gorzej,
czy ktoś się na tym pozna 
stawiając mi diagnozę ?

Idol

Pod spojrzeń naporem

Będąc nieustannie 
pod kobiet urokiem
marzył, by potrafił
rozbierać je wzrokiem.

Gdyby okiem rzucił 
na piękną niebogę 
guziczki u bluzki
wpadały, by w trwogę. 

Nie próbując walczyć  
z żądzy apetytem
odsłaniły chętnie 
to, co było skryte.

Nawet stanik mocny 
fiszbiną podparty 
pod naporem wzroku  
oddał, by zawartość.

Kiedy, by na uda 
zerknął wzrokiem czułym
spódniczka, by spadła 
jak łuska z cebuli.

Nagle go olśniło
po prostu zbaraniał 
przecież  ręce stracą 
rozkosz rozbierania.

Idol