On - dziennikarz vel żurnalista vel pismak, ono ( to pismo) z założenia antyklerykalne i założone przez ( o ile mnie pamięć nie myli, bo z wujka google pomocy korzystać nie będę, uparłam się bowiem polegać na zawodnej pamięci) byłego księdza. Dziennikarz pisze zaciekle, obnaża na łamach pisma absurdy, grzeszki i igraszki facetów w czerni powszechnie zwanej sutanną. Pluje okropnym jadem...a tymczasem wysyła swego syna do komunii, ba ON ten wielki demaskator i pogromca czarnych kiecek, to on o zgrozo sam spędza upojną godzinę w przybytku pełnym kiecek i habitów , co rusz klęcząc na kolanach na dźwięk dzwonków anielskich, to on skłąda rączki do modlitwy i w pierś swą wątłą bije się, z ust jego wychodzą słowa : moja wina , moja bardzo wielka wina"...widziałam go nawet klączącego na stopniach dziwnego mebla kościelnego, potem poszedł do komunii ale zanim to zrobił włożył 20 zł do wiklinowego koszyka niesionego przez faceta ubranego w firankę . I w związku z tym czuję się oszukana, do rąk pisma tego więcej nie wezmę , od tej pory skupię się na czytaniu VIVY! , Gali i innej papki, będę głęboko i filozoficznie przeżywać wywiady z Dodą i nową pogodynką zTv, bo tu przynajmniej wiadomo o co kaman, a temu dziennikarzowi właścwie nie wiem o co kaman, bo choć na kilka sposobów mogę wytłumaczyć zachowanie tego Dwulicussa to w żaden sposób żadne z tych wyjaśnień nie jest godne uwagi.
PS. Pewne dane bohatera zostały zmienione, bo skoro pewna pani z rodziny lodziarsko - cukierniczej oskarża inną panią, że ta zgodnie ze swoim dziennikarskim odczuciem napisała, że tamta pani i jej córy to wieloryby ( co jest niezaprzeczalną prawdą jeśli chodzi o wagę - nie o intelekt) i już za chwilę dostanie za tą prawdę wezwanie do sądu za krytykowanie wyglądu...to tak sobie myślę, ża za krytykę duszy mogłabym też być pozwana ( w sumie mogłoby być ciekawie)..hmmm ale ponoć skłonność do procesowania się jest oznaką paranoii . Howk!