fangry

 
registro: 21/05/2011
Witam
Pontos60mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 140

GORĄCE NÓŻKI

 Aby utopić smuteczki
i zaspokoić pragnienie
idę się napić wódeczki
do knajpy wchodzę "Marzenie"

kelner gestem zaprasza
bar tłum okupuje
po chwili z kieliszkiem allasza
salę wzrokiem lustruję

orkiestra spokojną melodię zagrała
muzyka rozbudziła podnietę
wśród wielu jak gwiazda błyszczała
spostrzegłem piękną kobietę

w spódniczce mini i złotym topiku
refleksy na nią padały
siedziała sama przy stoliku
spojrzenia wszystkich na niej spoczywały

coś niezwykłego na twarzy miała
co biło od niej jak łuna
radość i piękno całego ciała
budził się we mnie donżuan

pociągam ze szklanki dużego łyka
czuję moc gorzkiego allasza
choć mej uwadze nic nie umyka
coś mnie jednak rozprasza

jakaś siła wzrok przyciągała
burząc spokój mój błogi
niby niechcący je przekładała
lub prostowała cudowne nogi

nie widziałem takich u żadnej pani
choć wyda się to może banalne
nie były to wcale nogi łani
ale do ciała proporcjonalne

gdy zakładała jedną na drugą
robiąc to instynktownie
majteczek białych kusiła smugą
powalając wszystkich dosłownie

wszystko we mnie w środku zawrzało
podnieta szarpała duszę
już mi w głowie jasno świtało
poznać księżniczkę muszę
 IDOL

SAVOIR VIVRE

Chcąc zrobić wrażenie
na starszej matronie,
witając ją ciepło
w ręce wziął jej dłonie.

Pociągnął do góry
chcąc usta odcisnąć,
wśród wielu znajomych
obyciem zabłysnąć.

Zbyt niska, niestety
była kobiety postać
w pół drogi zawisła
krótka, by ust dostać.

Aby hołd należny
dla damy okazać
giętkością postaci
trzeba się wykazać.
IDOL


ŚWIĘTO ODRODZENIA


Święto listopadowe,narodowej dumy
Święto Odrodzenia,chwilą do zadumy
wspomnieć wypada historyczną bliznę
bohaterów co życie oddali za ojczyznę

tak mało czasu im poświęcamy
heroiczna walkę rzadko wspominany
patrzymy z historycznej dali
oni swe życie i za nas oddali

czasy wojen, mordów i zaborów
ucisku najeźdźców,chorób i pomorów
agresorzy,sąsiedzi w przeszłości
zgasili nad nami jutrzenkę wolności

ciężkie czasy strach najeżdźca budził
myśli o wolności karabinem studził
naród prześladował,doszło już do tego
zabronił używać języka ojczystego

uciskany naród upadał na duchu
karą i torturą zmuszany do posłuchu
zrywy wolności ciągle się zdarzały
choćby przykład Michała Drzymały

wielka uwagę zwracano,na wychowanie
ojczyzny kochanej na umiłowanie
i patryiotyzm nie był pogrzebany
bo z mlekiem matki był przekazywany

wreszcie się pojawił,marszałek Piłsudzki
on wykorzystał ten potencjał ludzki
taką żagiew wolności w narodzie rozpalił
znienawidzonych najeźdźców z ojczyzny wydalił

rosła Polska wolno, nabierała siły
polak polakowi był jak brat bratu miły
nie było najeżdżcy co bagnetem bodzie
ludzie się kochali ,żyli w wielkiej zgodzie

dziś inne już czasy i inne wartości
nikt nie dba o państwo,strzeże prywatności
jeden drugiemu kęs z gardła wydziera
a patryiotyzmem gębę swą wyciera

zatraciliśmy wartości, miłość do ojczyzny
bo już obeschły jej ostatnie blizny
jak uczy historia wszystkim dobrze znana
wolność nie na zawsze przecież jest nam dana.
 IDOL

KONCERT (+18)

Rzekł pianista do szwagra
romansów autora
że koncert zagra
dzisiejszego wieczora

instrument trzeba nastroić
niechaj do domu spieszy
niech żonka się z myślą oswoi
na pewno ją to ucieszy

na skrzydłach niesiony
wirtuoz do domu wpada
już jest w objęciach żony
myśl śmiałą przedkłada


uśmieszek się jawi niewinny
na ustach białogłowy
sprzęt chwilowo nieczynny
trwa przegląd okresowy

chyba oszaleję
jęknął biedak znienacka
taką żywił nadzieję
a tu wpadka szczeniacka

biedaka żona pociesza
płoną oczy figlarce
z dobrą nowiną pośpiesza
dam koncert na fujarce

już instrument dobywa
usta na nim spoczęły
mąż się z zachwytu rozpływa
tak pierwsze takty go wzięły

akord jak wąż powoli
sunie ku górnej frazie
najwyższy ton dmuchnęła
opadł ,cały w ekstazie

żona zgięta w ukłonie
występ ją troszkę speszył
on bije mocno w dłonie
tak go koncert ucieszył
 
IDOL

ZACHÓD SŁOŃCA

Jak płomień świecy dzień się dopala, 
spokojne morze  lekko faluje, 
czerwone słońce widnokrąg rozpala, 
oczy zamyka, w morzu nurkuje.

Ostatnia mewa już odleciała,
fala bezkarnie po brzegu buszuje.
nocka już z głębi lądu powstała
dzień odchodzący, granatem maluje.

Jak zjawa, cicho ktoś idzie brzegiem,
w myślach swych zatopiony,
za serca rytmem podąża biegiem
gorącą  tesknotą wiedziony.

/ Idol /